Chętnych na nowe mieszkania przybywa – zainteresowanych jest więcej niż wolnych działek na kolejną budowę. Deweloperzy budują najwięcej mieszkań w historii, sprzedają wszystko już na wczesnych etapach, trwa kryzys gospodarczy i pandemia, drożyzna w sklepach, a mieszkań nadal jest za mało.
Inwestycyjny boom trwa nadal
Na rynku mieszkaniowym trwa nadal inwestycyjny boom. Chętnych jest więcej niż dostępnych lokali, stawki za metr cały czas rosną i nie zapowiada się, by sytuacja miała się zmienić na lepsze – taniej długo nie będzie. Drogie ceny to nie tylko wynik popytu, ale także wzrostu cen za materiały budowlane i różne usługi. Wzrosty odnotowano w przypadku cen mieszkań, ale także ich sprzedaży.
Końca podwyżek cen mieszkań nie widać
Jak podaje GUS – „w czerwcu deweloperzy ruszyli z budową 14,9 tys. mieszkań”, co oznacza, że wybudowali lub rozpoczęli budowę aż o 60 proc. więcej niż przed rokiem. Firmy budowalne pracują pełną parą, a chętnych na zakup mieszkania cały czas przybywa.
Podaż nie nadąża za popytem. Zgodnie z danymi GUS, w pierwszej połowie 2021 r. deweloperzy rozpoczęli budowę 87,7 tys. mieszkań, co stanowi rekordowy wynik w Polsce. Mimo to nie jest to nadal liczba wystarczająca, odpowiadająca na popyt, tym bardziej, że notujemy poprawiającą się sytuację w krajowej gospodarce.
Najem nadal w cenie
Nie ma też problemów znalezieniem nabywcy. Średni czas ekspozycji oferty nieruchomości, w przypadku mieszkań z rynku wtórnego, wyniósł w czerwcu 14 dni, a na rynku pierwotnym 18 dni. Co na to wszystko eksperci? Wzrost cen mieszkań może potrwać nawet do końca roku, a zatrzymać je może dopiero podwyżka stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej.
fot. jeanvdmeulen / Pixabay